Fragment pewnego opisu ...

Na początku to, co Jest, było wszystkim i poza nim nie było nic. Lecz Wszystko, Co Jest, nie mogło siebie poznać - ponieważ istniało tylko Wszystko, Co Jest, i nie było nic innego. Toteż Wszystko, Co Jest ... nie było. Gdyż z braku Innego, Wszystko, Co Jest, przestaje być. Wszystko, Co Jest wiedziało, że jest wszystkim, co istnieje - ale to było za mało, gdyż mogło znać swą świetność tylko koncepcyjnie, a nie doświadczalnie. Pragnęło wiec doświadczyć siebie, albowiem chciało poznać poczucie własnej świetności. Lecz to nadal było niemożliwe, ponieważ samo pojecie "świetności" jest względne. Wszystko, Co Jest nie mogło poznać poczucia własnej świetności, dopóki nie pojawiło się coś, co nie jest. Jeśli brakuje tego, co nie jest, to, co Jest, przestaje być. Wszystko, Co Jest wiedziało, że nie ma nic innego. Nie mogło wiec poznać siebie w odniesieniu do czegoś innego. Istniał bowiem tylko jeden punkt odniesienia, samotny punkt w środku. ,,Jest-Nie Jest". "Jestem, Który Nie Jest".

Mimo to Wszech-Jedność postanowiła poznać siebie doświadczalnie. Ta energia - czysta, niewidzialna, niesłyszalna, niepoznawalna dla niczego innego postanowiła doświadczyć siebie w całej świetności, jaka była. Jednak zdała sobie sprawę, że aby tego dokonać, musi posłużyć się innym punktem odniesienia w sobie. Rozumowała, całkiem poprawnie, że każda Jej cząstka siła rzeczy nie będzie dorównywać całości i w związku z tym, jeśli się podzieli, każda cześć, jako nie dorównująca całości, spojrzy na pozostałość i ujrzy świetność.

Zatem Wszystko, Co Jest podzieliło się - w jednej cudownej chwili stajać się tym oraz tamtym. Po raz pierwszy to i tamto zaistniały niezależnie od siebie. Oba istniały jednocześnie, podobnie jak to, co nie było ani tym, ani tamtym. Powstały wiec nagle trzy rzeczy: to, co jest tutaj, to, co jest tam, i to, co nie jest ani tutaj, ani tam. Bez tego nie mogłyby istnieć tutaj i tam. To nic, które mieści wszystko. To pustka, która mieści przestrzeń. To całość, która mieści części. Otóż stwarzając "tutaj" i "tam", Bóg umożliwił Bogu poznanie swej Boskości. Z ta wielka odśrodkową eksplozja narodziła się relatywność /relacyjność - największy dar, jakiego udzielił sobie Bóg.

Dlatego też relacje (osobowe) są największym darem Boga dla ciebie Z niczego powstało Wszystko - w duchowym akcie, który zbiega się całkowicie z tym, co wasi naukowcy nazywają Wielkim Wybuchem. Gdy ruszyły na zewnątrz pierwiastki wszech rzeczy, zrodził się czas, gdyż rzecz najpierw była tu, potem tam - a okres, jaki trwało dotarcie stad tam, można było zmierzyć. Kiedy cząstki widzialne zaczęły się określać we wzajemnych relacjach do siebie, podobny proces przebiegał wśród cząstek niewidzialnych. Bóg wiedział, że aby mogła zaistnieć miłość - i poznać siebie jako czystą miłość - niezbędna jest jej dokładna odwrotność. Zatem stworzył Bóg wielka biegunowość: powołał do istnienia absolutne przeciwieństwo miłości, wszystko to, co nie jest miłością, a obecnie nazywa się strachem. Z chwilą pojawienia się strachu miłość stała się czymś, czego można doświadczyć.

Do powstania dualizmu miłości i jej przeciwieństwa nawiązują ludzkie mitologie mówiąc o narodzinach zła, upadku Adama, buncie Szatana przeciwko Bogu. Tak jak z własnej woli nadaliście czystej miłości postać, która zwiecie Bogiem, tak i nadaliście niegodziwemu strachowi postać, która zwiecie diabłem.

Powołując wszechświat jako rozdrobnioną postać siebie, Bóg z czystej energii stworzył wszystkie rzeczy, widzialne i niewidzialne, obecnie istniejące. Innymi słowy, powstał nie tylko wszechświat fizyczny, ale także metafizyczny. Druga połowa Boskiego Bytu/Nie-Bytu również rozpadła się na nieskończoną liczbę jednostek, które wy określilibyście jako duchowe. Celem owego podziału było doprowadzenie do powstania cząstek Mnie, abym mógł poznać siebie na drodze doświadczenia. Tylko w jeden sposób Stwórca może poznać doświadczalnie swą istotę Stwórcy, a mianowicie przez Stworzenie. Toteż wszystkim mym duchowym potomkom udzieliłem tej mocy tworzenia, którą posiadam jako całość. To właśnie mają na myśli wasze religie mówiąc, że zostaliście stworzeni na "obraz i podobieństwo Boga". Nie znaczy to, że nasze ciała wyglądają podobnie (choć Bóg może przyjąć dowolną postać). Chodzi tu o identyczność naszej esencji. Jesteśmy z takiego samego tworzywa. STANOWIMY "jedno i to samo" tworzywo! Z identycznymi właściwościami i zdolnościami - włącznie ze zdolnością tworzenia fizycznej rzeczywistości "z powietrza".

Celem, dla którego stworzyłem was, swoje duchowe potomstwo, było Boskie samopozname. Nie mogę poznać w sobie Boga inaczej jak przez was. Stąd można by powiedzieć (jak mówiono to już nie raz), że celem, jaki wam wyznaczyłem, jest to, abyście poznali siebie jako Mnie. To zadziwiająco proste zadanie, ale mimo to staje się nader zawiłe - ponieważ punktem wyjścia do tego, abyście poznali siebie jako Mnie, jest poznanie wpierw swej odrębności. Otóż mogłem sprawić, aby Moje duchowe dzieci poznały siebie jako cząstki Mnie w jeden prosty sposób - powiedzieć im o tym. Tak też uczyniłem. Ale musisz wiedzieć, że Duchowi nie wystarczy sama wiedza, że jest Bogiem, czy częścią lub potomstwem Boga (dziedzicem królestwa, w innym ujęciu mitologicznym). Jak już ci tłumaczyłem, wiedzieć coś, a doświadczyć czegoś, to dwie różne rzeczy. Duch pragnął poznać siebie w doświadczeniu (podobnie jak Ja!). Sama świadomość koncepcyjna to za mało. Wymyśliłem wiec plan. To najbardziej niesamowity pomysł w całym wszechświecie - a zarazem przykład niecodziennego partnerstwa. Mówię partnerstwa, ponieważ wszyscy uczestniczycie w nim ze Mną. W myśl tego planu wy, czysty duch, mieliście wejść do właśnie stworzonego fizycznego wszechświata. A to dlatego, że tylko w wymiarze fizycznym można poznać doświadczalnie to, co się zna od strony koncepcyjnej. To zresztą główny powód, dla którego powołałem do istnienia kosmos - oraz rządzące nim zasady względności. Raz znalazłszy się w fizycznym świecie, wy, me duchowe potomstwo, mogliście doświadczyć swojej wiedzy o sobie - ale najpierw musieliście poznać swoje przeciwieństwo. Biorąc to na chłopski rozum, nie możesz wiedzieć, że jesteś wysoki, jeśli i dopóki nie poznasz, co znaczy niski. Niemożliwe jest doświadczenie grubości, jeśli nie ma świadomości chudości. Wyciągając stad ostateczne konsekwencje logiczne, nie możesz doświadczyć siebie takim, jakim jesteś, jeśli nie natrafiłeś wpierw na to, czym nie jesteś. Takie jest przeznaczenie względności i całego fizycznego życia. Zostajesz określony przez to, czym nie jesteś. A co się tyczy wiedzy ostatecznej - wiedzy o sobie jako Stwórcy - nie możesz poznać swej istoty Stwórcy, jeśli i dopóki czegoś nie stworzysz. A nie możesz siebie stworzyć, dopóki siebie wpierw nie unicestwisz. W pewnym sensie, musisz przestać być, aby móc się stać. Oczywiście, nie sposób unicestwić tego, Czym W Istocie Jesteś - zawsze byłeś, jesteś i będziesz czystym, twórczym duchem. Toteż wykonałeś inne znakomite posuniecie: celowo zapomniałeś, Kim W Istocie Jesteś. Wkraczając do fizycznego świata, wyzbyłeś się pamięci o sobie. To umożliwia ci zostanie z wyboru tym, Kim W Istocie Jesteś, zamiast zwykłego pogodzenia się z faktem. To właśnie w chwili postanowienia, że jesteś częścią Boga (zamiast po prostu dowiadywać się o tym), doświadczasz iv pełni swej istoty - niczym nie ograniczonego wyboru, co z definicji oznacza Boga. Ale jakim sposobem możesz wybierać w sprawie, gdzie żadnego wyboru nie ma? Nie możesz przekreślić swego pochodzenia ode Mnie - ale możesz o nim zapomnieć. Na zawsze pozostaniesz Boskią cząstką Boskiej całości, członkiem Boskiego ciała. Powrót do Boga, złączenie się. na. powrót z Całością nazywane jest przebudzeniem, obudzeniem uśpionej pamięci.

Przeto waszym zadaniem na Ziemi jest nie dowiedzenie się (gdyż to już wiecie), lecz przypomnienie sobie, i wszystkim innym, Waszej Prawdziwej Istoty. Dlatego tak ważne jest dzialanie na rzecz obudzenia umysłów, wyrwania ich z mroków niepamięci, oświecenia. Oddawali się temu wszyscy wspaniali nauczyciele duchowi. Taki też przyświeca cel tobie, l zarazem oświeca mroki twojej niepamięci. Wiedza to boski stan, ale największa radość płynie z bycia. Bycie osiąga się jednak przez doświadczenie. Ewolucja przebiega w sposób następujący: wiedza, doświadczenie, bycie. Oto Święta Trójca - która jest Bogiem. Bóg Ojciec to wiedza - sprawca wszelkiego rozumienia, źródło wszelkiego doświadczenia, gdyż nie sposób doświadczyć czegoś, czego się nie wie. Bóg Syn to doświadczenie - ucieleśnienie, odegranie w czasie tego wszystkiego, co Ojciec o sobie wie', gdyż nie możesz być tym, czego nie doświadczyłeś. Bóg Duch Święty to bycie - od-cieleśnienie tego wszystkiego, czego doświadczył o sobie Syn; proste, wyśmienite "jestestwo" możliwe tylko dzięki wspomnieniu wiedzy i doświadczenia.

Ta Troista Rzeczywistość to Boska pieczęć. To Boski wzór. Występuje on powszechnie w wyższym wymiarze. Nie sposób nie dostrzec go w kwestiach związanych z czasem i przestrzenia, Bogiem i świadomością czy którejkolwiek wzniosłej relacji. Natomiast nie spotyka się tej Troistej Prawdy w przyziemnych relacjach życia. Rozpoznać można ten wzorzec w wyższych relacjach życia. W ujęciu religijnym staje się on Trójcą Ojca, Syna i Ducha Świętego. W pewnych szkołach psychiatrii mówi się o nadświadomości, świadomości i podświadomości. Nauki duchowe wymieniają ciało, umysł i ducha. Niektórzy uczeni głoszą istnienie energii, materii i eteru. Filozofowie powiadają, że nie można uznać czegoś za prawdę, jeśli nie jest prawdzie w myśli, mowie i uczynku. Mówiąc o czasie, wyróżniamy tylko trzy czasy: przeszły, teraźniejszy i przyszły. Podobnie w postrzeganiu istnieją trzy chwile - przedtem, teraz i potem. W kategoriach przestrzennych, czy mówimy o punktach we wszechświecie czy miejscach w swym pokoju, zawsze uznajemy tutaj, tam i przestrzeń pomiędzy.......


tutaj przerwiemy ten wywód